Perspektywa
Najpierw kolej, a zaraz po niej samochody i samoloty zmniejszyły świat tak bardzo, że straciliśmy perspektywę właściwą dla przeciętnej wielkości ssaków. Podróż statkiem do Ameryki trwała w pierwszych dekadach europejskiej kolonizacji nawet dwa miesiące, a ja zobaczyłem wybrzeże Nowej Fundlandii po niecałych sześciu godzinach od opuszczenia Londynu. Wkrótce też zorientowałem się w niezwykłym zbiegu okoliczności jakim okazała się trasa mojego samolotu: przeleciałem 10 kilometrów ponad Mount Katahdin - celem mojej wyprawy. Myśl że teraz oddalam się od niej z prędkością 800 kilometrów na godzinę, po to by za kilka dni zacząć powolną pieszą wędrówkę z powrotem w to miejsce była absurdalna. Przecież, jeśli wszystko pójdzie dobrze to bliżej Katahdin będę dopiero za pięć miesięcy! Niepojęte.
Pensylwania przywitała mnie ulewnym deszczem, tego akurat mogłem się spodziewać :-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"Wszak istnieje coś takiego jak zarażenie podróżą i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej"
OdpowiedzUsuńRyszard Kapuściński
Powodzenia w sprawnym dotarciu na szlak i na samym szlaku! Gutek też trzyma kciuki (wszystkie, te u nóg w buzi:)
Powodzenia, napieraj!
OdpowiedzUsuń